Jeremiah wcielił się w postać klona Cade’a, który chciał wykończyć drużynę (w tę rolę powinien był wcielić się Lord, ale akurat handlował skajem i był niedostępny). Niskie, czy raczej „specyficzne”, IQ Cade’a szybko udzieliło się Jeremiahowi.
SCOBIN: Jak oglądałem LotR-a, to to mnie właśnie dziwiło — że hobbici nie sfiksowali przy pierwszym, góra drugim spotkaniu z Nazgulem.
SCOBIN: Odporny narodek.
JEREMIAH: Oni mieli chyba sporo SW albo Opanowania w pierwszej edycji WFRP.
MISIOŁAK: Raczej w MERP-ie.
MISIOŁAK: Jak już.
JEREMIAH: MERP-ie?
JEREMIAH: Nie łapię.
MISIOŁAK: Dioda nie wyrabia?
Enter the Big Yakuza Boss.
MG: …na łysej jak kolano głowa ma ciemną czapeczkę.
SCOBIN: Ta czapeczka tak naprawdę jest z moheru.
Kattel chce rzucić nożem.
KATTEL: I jak daleko ode mnie jest Hira?
SCOBIN: Nieśmiertelne pytanie Kattela.
SCOBIN: I równie nieśmiertelna odpowiedź MG: „Za daleko”.
Wrogi drużynie smok, który wcześniej ział ogniem na lewo i prawo, pojawia się nieoczekiwanie ponownie i przystępuje do pościgu za samochodem bohaterów.
KATTEL: Chciałem zdjąć część twarzową [kombinezonu ognioodpornego], ale zmieniłem zdanie.
Policyjny oddział specjalny dopadł przemienionego w smoka Hirę… ale co mu niby mogą zrobić (w prawnym sensie?).
SCOBIN: „Nielegalna transformacja w smoka”.
SCOBIN: „100 nuyenów”.
SCOBIN: Czy 10 metrów to jeszcze mały czy już duży smok?
ALCHEMIST: Dla mnie za duży.
MISIOŁAK: Kieszonkowy.
SCOBIN: Tak, a ja teraz będę miał szpan.
SCOBIN: Zionął we mnie smok i przeżyłem.
Jakby tu pochwalić się dyskretnie skillami?
SCOBIN: Hint do cutscenki: Dlaczego Kattelowi poszło tak łatwo? Hint 2: Nie tylko dlatego, że to cutscenka.
Trwa drużynowa narada. Scobin jest zajadłym wrogiem drużynowych narad.
SCOBIN: Pewnie Borys się za chwilę zmęczy i zadzwoni Narinem.
BORYS: Kto się zmęczy, ten się zmęczy.
SCOBIN: Ja już się zmęczyłem.
BORYS: Ja to teraz mam odpoczynek, nie muszę pisać z szybkością 10 słów na sekundę.
MASATO: Ziew.
BORYS: Rany, co ja z wami zrobiłem… Nienawidzicie już nawet pięciu minut narady, a dawniej sesje składały się tylko z narad.
SCOBIN: Eee, aż tak?
SCOBIN: Nie przypominam sobie. Może wyparłem.
Dzwoni Narin.
SCOBIN: Mówiłem.
MG stara się opisać historię Rzymu (do którego właśnie zawitali BG) w klimatycznej cutscence, ale Misiołak zaraz traktuje mu ją z gumofilca.
MG: Zgodnie z legendą Rzym założono w 753 r. p.n.e.
MG: W zapamiętaniu tej daty może posłużyć sztuczka mnemotechniczna:
MG: „Na siedmiu górach pnie się Rzym”.
SCOBIN: Nie rozumiem tej mnemotechniki.
MISIOŁAK: Bo Borys spieprzył.
MISIOŁAK: „Na 7 wzgórzach PIĘ-TRZY się Rzym”.
SCOBIN: Na Bikavera spada fortepian.
SCOBIN & MISIOŁAK (jednocześnie): I smok, który na nim grał. / Na fortepianie gra smok.
SCOBIN: Glissando ogonem.
BG mają włamać się do Tajnych Archiwów Watykańskich.
NARIN: — To nie będzie proste. Watykan to nie IceCube. Ale… wiele osób wierzy w wasze możliwości – uśmiech.
SCOBIN: „Mylą się”.
SCOBIN: Może wierzą w nasze możliwości samozagłady?
ALCHEMIST: A może szukają zadania, które wreszcie nas wykończy?
Watykan vs IceCube.
ARDEN: — Mamy dużo danych.
ARDEN: — Odpowiednio więcej w porównaniu do skali problemu, niż mieliśmy z IceCube.
NIMUE: — Nie było mnie na akcji z IceCube.
NIMUE: — Ale nie mieliście wtedy czołgu?
ARDEN: Uśmiecham się mimowolnie.
ARDEN: — Fakt, czołg był ważnym elementem.
Telepatia stirlitzowsko-borrmannowska po raz n-ty.
YUKASHII: „Chyba zastrzelę Kattela… kiedyś”.
KATTEL: „Dlaczego?”.
YUKASHII: „Bo chciałem zastrzelić Milforda i się powstrzymałem”.
Rozmowa „kwalifikacyjna” z Kagem. Pytanie pierwsze: Czy Kage się przyda w najbliższym runie? Pytanie drugie: Jak to szybko sprawdzić (bo sesja już i tak się przedłuża)? Rozwiązanie:
MISIOŁAK: Pokaż, chuju, staty.
Iście tarantinowska wymiana zdań między Yukashiim i Kagem ze szczyptą Kattela.
YUKASHII: — W zasadzie burdel już się zaczął, więc może pan przygotować miotłę.
KAGE: — Jak duża ma być ta miotła?
YUKASHII: — Ogromniasta.
KAGE: — A taka ogromniasta miotła to dużo kosztuje…?
YUKASHII: — Ja nie sprzątam, ja robię bałagan.
YUKASHII: — Po prostu ostrzegałem z dobrego serca.
KAGE: — I czy nie jest za ogromna, czy się nie zmęczę?
YUKASHII: — Namachasz się, aż ci łapy odpadną.
KATTEL: — Ale warto.
YUKASHII: Mój wzrok mrozi Kattela.
KATTEL: Odpowiadam niewinnym spojrzeniem.
KATTEL: Dopóki nie zionie czosnkiem, nic mi nie grozi.
KATTEL: Żar i mróz mi niestraszne.
YUKASHII: „A kula?”
KATTEL: „Niewdzięcznik”.
KAGE: — Warto, mówicie.
KAGE: — Wiecie, moje „łapy” są wiele warte.
YUKASHII: — To pokaż te łapki.
KAGE: — Nie powinienem się nimi chwalić publicznie…
YUKASHII: — Nie będziemy się śmiać.
KAGE: — No jeśli tak.
KAGE: Wycieram ręce w serwetkę, po czym nieśmiało kładę je na stół.
KAGE: — Tymi skarbami otworzę wszystkie inne skarby.
KAGE: — I kilka tętnic, serduszek…
YUKASHII: — Trzymaj je z dala od mojego rozporka.
KAGE: — No czy tam jest aż taki skarb… No nie wiem.
Ciąg dalszy rozmowy „kwalifikacyjnej” z Kagem.
KATTEL: — A poza tym?
KAGE: Wyliczam na palcach.
KAGE: — Walka kataną, rzucanie shurikenów — wszystko praktycznie bezbłędnie.
ARDEN: — No to jest nas już trzech.
NIMUE: — Kiedyś trzeba turniej urządzić.
KATTEL: — Turniej? Jestem za.
ARDEN: — W sumie, czemu nie.
KAGE: — Turniej? No nie wiem.
KAGE: — Mogę sobie nie poradzić.
KAGE: — Jedną kataną, kiedy trzech ludzi atakuje.
KAGE: — Oj, no nie wiem, mogę sobie nie poradzić z zachowaniem pozorów czystej bitki.
Po sesji Borys opowiada Lordowi, jak „spisał” się klon Cade’a.
BORYS: Cade walczył ze smokiem.
BORYS: Wytrzymał dwadzieścia dwie sekundy ziania ogniem.
BORYS: Przez ten czas nawalał z nailguna w smoczy pysk.
LORD THOMAS: Zdobył skarb i dziewicę?
BORYS: Nie, bo 23. sekundy już nie wytrzymał.
LORD THOMAS: …dziewicę po to, żeby headshota walnąć, ma się rozumieć.
Z przemyśleń własnych: To niezły sposób na benchmarkowanie nowych modeli Cade’a — ile sekund smoczego ziania ogniem wytrzymają.